Jest niedziela. Budzimy się w hoteli i aż do piątku29 maja siedzimy już w naszej Hurghadzie. Zazwyczaj plażujemy się na basenie, sporadycznie wychodzimy do Grand Plaza obok nad morze - ale i to się zdarza. Tam nurkujemy ale jednak większość czasu spędzamy w naszym basenie z drinkami , a ściślej z piwem. Super tak posiedzieć w miłym towarzystwie w basenie na stołeczku i popijac złocisty trunek.
Bym zapomniał - był jeszcze rejs na wyspę... ale jaką? może mi się przypomni to dopiszę... Chyba Rajska Wyspa...GIFTUN.
Tam nurkowaliśmy w maskach, przepiękna rafa, kolorowe rybki, cudownie - prawie godzina leżenia na wodzie o oglądania tych cudów. A potem plażowanie na cudnym delikatnym pisaku, innym niż w Hurghadzie.
W samej Hurghadzie jeszcze drobne zakupy i targowanie się się o każdego dolca z handlarzami - trzeba bo zdzieraja niemiłosiernie na początku. Kasia z Michałem kupili fajkę wodną - super się targowali w sklepiku w hotelu, ale trza przyznać że sklepikarz fajnie nas ugościł i pokazał wszystko.