O 1 w nocy ruszamy do stolicy. Trochę drzemki ale czatujemy by nic ciekawego nie przeoczyć.
O wschodzie słońca widzimy Kanał Sueski a koło 9 dojeżdżamy do bram Kairu - co robi duże wrażenie.
Sam Kair -ogromne miasto, z niedokończonymi domami - podobno nie płaci się podatków wtedy. Kilka wieżowców, no i Nil który pośrodku tej metropolii przepływa.
Oczywiście wszędzie korki, klaksony co chwila się odzywają, nikt nie zważa na znaki i tylko wypatruję kiedy kogoś potrąci nasz autokar. Jednak tubylcy przyzwyczajeni do takiego ruchu, tak po prostu jest i chyba musi być. Mimo całego zamieszania ani razu nie widziałem żadnej stłuczki. A urzekające są w tym wszystkim osiołki ciągnące swego pana na przyczepce. I kilkuosobowe rodzinki jadące skuterkiem - niesamowite.
Pierwszym punktem programu jest Muzeum Kairskie , w którym około 2 godziny słuchaliśmy historii.... Niestety nie potrafię tego odtworzyć, więc zachęcam do książek. Bardziej interesowały mnie piramidy do których mieliśmy jechać za chwilę.
Autobus szybko mknął ulicami i wkrótce ujrzeliśmy to na co głównie czekaliśmy. Piramidy i Sfinks. Gdyby nie 50stopniowy upał, na pewno byśmy dłużej je oglądali, a tak na wszystko zeszła jakaś godzinka , bo ciężko było wytrzymać w tej spiekocie. Jeszcze nigdy nie było mi tak gorąco...
Po obiedzie udaliśmy się do naszego hotelu na 1 noc. Hotel całkiem wypasiony, z dużym basenem, a najlepsze to że mieliśmy piękny widok na piramidy. Krótka przygoda z sejfem - ale szybko ktoś przyszedł nam odblokować (jak zwykle zapomniałem kodu).
korzystając z pogody - dobre, pogody tam nie może zabraknąć - godzinny relaks na basenie. zmęczenie całodniową wyprawą mieliśmy ochotę na piwo - ale nie takie z hotelu - bo drogie - jakieś 8 dolców chyba, wyruszyliśmy na mały spacer. Szybko zostaliśmy zwerbowani tam gdzie niby miało być piwo. Okazało się że to jedna z tysięcy chyba perfumerii, więc po sporych targach kupiliśmy kilka flakoników , a w nagrodę właściciel sprzedał nam też piwko. Nie pamiętam chyba jakieś 4 dolce, co i tak było zdzierstwem. Wieczorkiem usiedliśmy sobie przy tym napoju spoglądając na oświetlone piramidy. Super.